Niezwykła sytuacja miała miejsce na ruchliwej warszawskiej Wisłostradzie, kiedy to sportowy model mercedesa o wartości przekraczającej 250 tysięcy złotych zaczynał gwałtownie palić się podczas jazdy. Na szczęście, zdarzenie rozegrało się w bliskim sąsiedztwie patrolu straży miejskiej. Jeden z obecnych na miejscu strażników natychmiast przystąpił do akcji gaszenia samochodu.
Całe zajście miało miejsce wieczorem 5 lipca. Patrolujący okolice ulicy Sanguszki strażnicy miejski zauważyli nadjeżdżającą białą maszynę mercedesa AMG A35, otoczoną buchami białego dymu i z płomieniami wyłaniającymi się spod podwozia. Samochód niezwłocznie zatrzymał się w zatoczce przeznaczonej dla komunikacji miejskiej, oddalonej jedynie o kilkadziesiąt metrów od miejsca, gdzie znajdował się patrol. Kierowca pojazdu natychmiast wysiadł i chwycił za gaśnicę.
Zaraz po tym, jak jeden ze strażników skontaktował się ze służbą pożarniczą, na miejsce zdarzenia przybył drugi patrol straży miejskiej. Ten ostatni przekazał swoją gaśnicę w celu pomocy przy gaszeniu ognia. Mimo to, próba przesunięcia auta z miejsca wypadku nie powiodła się ze względu na zablokowane hamulce.
Jednym z czynników utrudniających akcję była obecność rozlanego oleju pod samochodem. Strażnik miejski, na widok rozwijającej się sytuacji, wezwał kierowcę do szybkiego zabrania wszystkich cennych przedmiotów i dokumentów z wnętrza samochodu. W tym samym czasie, inny strażnik prosił przechodniów o udzielenie pomocy poprzez dostarczenie dodatkowych gaśnic.