W wyniku gwałtownej burzy, która przetoczyła się przez stolicę Polski, strażacy musieli podjąć wiele działań interwencyjnych. Najczęściej zdarzało się, że konieczne było usunięcie zerwanych przez wiatr konarów i gałęzi, które spadły na miejskie ulice czy chodniki.
Zespół prasowy Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej podał na łamach Polskiej Agencji Prasowej informacje o skali problemu. Jak mówił Bogdan Smoter 17 czerwca, między 15 a 17 po południu wpłynęło od 40 do 50 zgłoszeń dotyczących uszkodzeń drzew oraz spadających na jezdnie i chodniki konarów i gałęzi. Choć uszkodzenia samochodów były częste, to szczęśliwie nie odnotowano żadnych przypadków poszkodowanych osób.
O nadciągającej nad Warszawę burzy wcześniej ostrzegał Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej, określając ją jako superkomórkę burzową. Ten rodzaj burzy to najrzadsze i najbardziej intensywne zjawisko atmosferyczne tego typu. Charakteryzuje je wirujący prąd powietrza, unoszący się do góry. Zdaniem ekspertów z IMGW, taki prąd powietrza wydłuża życie chmur burzowych, a to pozwala na ich rozbudowę i wywołuje gwałtowne zjawiska atmosferyczne – m.in. duży grad, silne opady deszczu, nawałnice, szkwały czy trąby powietrzne.
Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej ostrzegł również przed możliwością wystąpienia podobnych burz w południowej części województwa mazowieckiego oraz na południowym wschodzie kraju.