Policjanci z Bielan postawili zarzuty mieszkańcowi, który dwukrotnie otworzył ogień z wiatrówki do drona, który latał po niebie. Po tym, jak urządzenie latające musiało awaryjnie wylądować, mężczyzna rzucił w nie torebką napełnioną wodą. Operator drona, realizujący zadanie na rzecz lokalnej spółdzielni mieszkaniowej, oszacował straty wynikłe z tego incydentu na 45 tysięcy złotych. 42-letniemu agresorowi postawiono zarzut uszkodzenia cudzego mienia, a teraz grozi mu kara nawet do 5 lat pozbawienia wolności.
Dron został wykorzystany przez zewnętrzną firmę zatrudnioną przez spółdzielnię mieszkaniową na warszawskich Bielanach do przeprowadzenia kontroli izolacji budynku. Podczas wykonywania zadania operator drona usłyszał ciche dźwięki strzałów, po czym otrzymał powiadomienie o uszkodzeniu drona i jego awaryjnym lądowaniu. Kilka chwil później, obok miejsca awaryjnego lądowania, spadła foliowa torebka napełniona wodą, która z 7 piętra została rzucona przez tego samego mężczyznę.
Dalsze analizy wykazały, że oba strzały, które były oddane w kierunku drona, zostały zarejestrowane przez jego kamerę. Zostały one oddane przez mieszkańca bloku. Wszystkie te informacje zostały zgłoszone na policję i nie trwało długo, aż 42-latek został zatrzymany. Zarzuty przedstawione mężczyźnie przez śledczych z Bielan dotyczyły uszkodzenia mienia. Wartość strat wynikających z tego incydentu oszacowano na 45 tysięcy złotych. Teraz mężczyźnie grozi wyrok do 5 lat pozbawienia wolności.
Całą sprawę nadzoruje Prokuratura Rejonowa Warszawa Żoliborz.